Anita Moorjani – Umrzeć by stać się sobą
Książka Anity Moorjani to historia o „podróży od choroby, przez otarcie się o śmierć do prawdziwego uzdrowienia”. Historia, którą pierwszy raz usłyszałam na serii wykładów na platformie rozwojowej Younity. Byłam wtedy w dołku, niedawno po diagnozie i potrzebowałam usłyszeć czegoś pokrzepiającego i optymistycznego. Wykład Anity spadł mi z nieba – po nim poczułam nadzieje i rozpoczęłam pracę nad zmianą swojego nastawienia.
Po wykładzie od razu zaczęłam wyszukiwać podcastów, filmików z historią Anity. Znalazłam też książkę, w której Anita bardzo dokładnie opisuje swoją niesamowitą historię. Autorka urodziła się w Singapurze, jako dziecko hinduskich imigrantów, większość swojego życia spędziła w Hongkongu. Miała bardzo wymagających rodziców, którzy pragnęli by postępowała i żyła według tradycji. Anita była buntowniczką i miała zupełnie inne spojrzenie na życie. Wyszła za mąż za miłość swojego życia i pracowała w różnych korporacjach, bardzo chciała pokazać innym, że obrała inną drogę, która zapewni jej sukces.
W 2002 roku zdiagnozowali u niej raka, choroba postępowała, Anita bardzo cierpiała i nie była w stanie normalnie funkcjonować. Ciało Autorki, powoli przestawało funkcjonować, aż w końcu ustały wszystkie czynności życiowe, zapadła w śpiączkę. W stanie bliskim śmierci, gdy ciało się poddało i opuściła ją wszelka nadzieja, wydarzyło się coś niesamowitego. Gdy była w śpiączce, nadal była świadoma wszystkiego, co się wokół niej dzieje. Słyszała głosy lekarzy, płacz Męża.
Historia Anity bardzo mnie poruszyła, bo dokładnie opisała to, co czuje od dawna. Najprostsze i najważniejsze prawdy trudno zaakceptować w dzisiejszym świecie. Świecie, w którym liczy się sukces, pieniądze, idealny wygląd, współzawodnictwo i sława. W którym narzucane są wygórowane wymagania, czujesz presję i jesteś przebodźcowana. Prawda jest taka, że masz ogromne możliwości, ale musisz być autentyczna, prawdziwa i szczera ze sobą. Musisz wiedzieć, czego Ty chcesz i podążać tą ścieżką. Bo tylko ta ścieżka będzie tą właściwą, nie ta, którą wyznaczyli Ci rodzice, nauczyciele, szefowie czy bliscy Ci ludzie!
Jest pewna, że to brak miłości do siebie, krytykowanie się, obwinianie czy poczucie wstydu doprowadziło ją do choroby. Kiedy kochamy siebie, szanujemy siebie. Kiedy szanujemy siebie, uczymy ludzi jak z nami postępować. Kiedy kochasz siebie, nie musisz kontrolować czy krzywdzić innych ludzi, ani nie pozwalasz, by ktoś Cię kontrolował czy krzywdził. Im bardziej kochasz i szanujesz siebie, tym więcej masz miłości i szacunku do innych.
Ciało to naczynie! Przybyłaś tu w jakimś celu. Jesteś na świecie, by wyrazić siebie. Jeżeli nie kochasz siebie, to się umniejszasz, nie dbasz o siebie. Nie pozwalasz swej boskość wyrazić siebie. Nie tłum tego kim jesteś. To nie jest dobre dla Twojej duszy i ciała. Twoim jedynym zadaniem jest kochać siebie, by Twoja dusza mogła wyrazić siebie, poprzez Twoje ciało.
Dzisiejsze społeczeństwo jest w dużym stopniu kontrolowane przez strach. Największy strach przed ludźmi pojawia się już w dzieciństwie: strach przed byciem niewystarczającą osobą! To właśnie ten strach nie pozwala nam w pełni cieszyć się życiem. I właśnie ten strach nie pozwala nam prowadzić naprawdę zdrowego życia. Ja też jestem więźniem strachu, wiem jak to jest kiedy niepotrzebnie się zamartwiasz, gdy martwisz się, że to, co robisz to za mało. Strach bardzo drenuje nas z energii i niestety ze strachu i stresu bierze się najwięcej chorób. Z zaciśniętej szczęki i z napiętych barków.
Podejmuj decyzje z miejsca miłości, nie strachu. Zaufaj swojej intuicji, bo jest prawdziwa, oparta na miłości. Pamiętaj, że intuicja pomaga, a umysł straszy. Nie jesteś tylko fizyczną osobą! Jesteś też istotą duchową. Nie zapominaj, że masz ogromne pole energii, którego nie widzisz. Fizyczność to 10% tego kim jesteś!
Bierz przykład z dzieci, z ich wielkiej radości z małych rzeczy!
Gdy czujesz się zagubiona, niepewna lub zmartwiona daj sobie czas by się o siebie zatroszczyć. Ja w takich chwilach szukałam pocieszenia i rady na zewnątrz. Rozmawiałam z bliskimi, czytałam książki, szukałam porady w Google. I czułam się jeszcze bardziej zagubiona niż wcześniej. Zrozumiałam tak jak Autorka książki, że gdy jesteśmy zagubione, musimy się zatrzymać i zapytać same siebie o radę. Wtedy spaceruje, medytuje i czekam, aż rozwiązanie do mnie przyjdzie.
Doceniaj je, ciesz się nim, korzystaj z niego! Nawet wyzwania i porażki są prezentem od losu! W dzisiejszych czasach ludzie, zamiast żyć i przeżywać w pełni każdy dzień, siedzą przed ekranem komputera i telefonu i bezmyślnie przeżywają życie innych. Mam wrażenie, że tak jest łatwiej i wygodniej. Gdy wyszłam ze szpitala i zaczęłam się lepiej czuć, zaczęłam doceniać każdą najmniejszą rzecz. To, że wstaje rano, jem dobre śniadanie, potrafię jeździć autem, mam fajna prace, życzliwych ludzi wokół, że stać mnie na pyszny obiad w restauracji, że mogę iść do lasu i odpocząć patrząc na zieleń, że mogę poczytać lub przytulic się do dzieci. Każda rzecz jest cudem, tylko my za bardzo jesteśmy uwikłani w problemy dnia dzisiejszego i tego, co mamy do zrobienia, by to docenić.
Świeć swoim unikalnym światłem! Doceń swoje zalety i zaakceptuj wady! Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś, a jak nie wiesz, kim jesteś, to poświeć czas i energię, by to odkryć. Masz całe życie przed sobą! Tylko spróbuj, zaangażuj się w siebie!