To nie jest zwyczajna jesień. Strajki, pandemia, ogólne zdenerwowanie, strach o zdrowie i prace dają każdemu mocno w kość. Ostatnio mamy wiele powodów do zmartwień, stresujemy się, a szaruga za oknem wcale w tym nie pomaga. Podejrzewam, że tak jak ja jesteście tym zmęczeni.
Dlatego oprócz prowadzenia dzienniczka wdzięczności (codziennie zapisuje 5 małych rzeczy, za które jestem wdzięczna) staram się przyrządzać zdrowe smakołyki. Jak przystało na jesień, w mojej kuchni króluje ciasto marchewkowe, babeczki cynamonowe czy muffiny dyniowe. Jako mama małych dzieciaków, staram się przemycić warzywa i owoce do każdego dania. Szczególnie synkowi, który nie przepada za warzywami, tylko jest wytrawnym mięsożercom.
Jakoś nigdy nie było mi po drodze z dynią. Oczywiście będąc na mieście w restauracji, często zamawiałam zupę dyniową, ravioli z dynią czy rzadko spotykanie purée z dyni. Jednak w moim domu dynia zazwyczaj kupowana była na Halloween, jako klimatyczna ozdoba. Jakoś nie mogłam się do niej przekonać. Albo jak to zazwyczaj bywa, nie przyrządzałam dyni, bo nie wiedziałam jak ją przyrządzić.
Gdy już opanowałam do perfekcji pieczenie ciasta marchewkowego i muffin marchewkowych, przyszła kolej na dynię. Raz kozie śmierć pomyślałam.
Zawsze zastanawiałam się, jaka jest najlepsza dynia do wypieków, jaka do purée, a jaka do leniwych czy ravioli. Żeby się tego dowiedzieć, posiedziałam troszkę w internecie i podpytałam Pań w warzywniaku. Najbardziej popularne odmiany dyń to:
Jedna z najbardziej uniwersalnych odmian dyni. Możesz z niej zrobić purée (idealne do wypieków), pokroić czy zetrzeć na tarce. Charakteryzuje się łagodnym, słodkim smakiem i dużą ilością miąższu.
Znajdziesz ją wprawie każdym dobrym warzywniaku. Miąższ ma intensywnie pomarańczowy, ale niezbyt go dużo. Możesz upiec w kawałkach i zjeść ze skórką. Deserom dodaje pięknego koloru.
Ta dynia wyróżnia się zielonym kolorem i pięknym zapachem. Im dojrzalsza dynia, tym bardziej słodki zapach miąższu, który w tej odmianie jest soczysty i jest go sporo. Polecana jest do dżemów i purée.
Kupując dynię, zwróć uwagę czy nie jest uszkodzona i otarta. Dynie, które mają ogonek, o wiele dłużej się przechowują.
Dynia: dzięki dyni, Twoje babeczki będą mieć ciekawy smak i wilgotną konsystencję.
Jajka: to one nadają babeczkom delikatności i puszystości.
Syrop klonowy lub miód: zastąpiłam nimi cukier. Są zdrowsze i bardziej wartościowe niż biały cukier.
Mleko roślinne: zazwyczaj wybieram migdałowe, bo daje fajny orzechowy posmak. Pasuje też mleko ryżowe czy owsiane.
Ocet jabłkowy i soda oczyszczona: dzięki nim babeczki nabierają objętości.
By zrobić pyszne purée z dyni, potrzebujesz jednej dyni. Najlepsza na purée jest dynia piżmowa, Hokkaido lub muszkatołowa.
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni i wyłóż blachę papierem do pieczenia. Pokrój dynię na pół, oczyść z nasion i ułóż na blasze stroną do dołu, skórką do góry.
Piecz około 50 minut, do momentu aż miąższ będzie miękki. Pozostaw do ostygnięcia na godzinę. Oddziel miąższ od skórki i umieść w robocie kuchennym. Ucieraj około minutę.
Składniki:
1 szklanka purée z dyni ( poniżej przepis jak je zrobić)
2 jajka
1/3 oleju rzepakowego
2 i pół szklanki mąki pszennej
2/3 szklanki mleka migdałowego
1/3 szklanki syropu klonowego lub miodu
1 łyżka octu jabłkowego
Łyżka proszku do pieczenia i sody oczyszczonej
Sól morska
Przygotowanie:
Przygotuj purée z dyni, jak wyżej.
W dużej misce połącz purée z dyni, jajka, mleko migdałowe, olej, syrop klonowy lub miód oraz ocet jabłkowy. Wymieszaj drewnianą łyżką.
W drugiej misce wymieszaj mąkę, proszek dopieczenia, sodę i sól. Wymieszaj.
Dodaj suche składniki do mokrych i mieszaj do połączenia składników. Do formy na babeczki, włóż 12 foremek i do każdej wlej ciasto.
Piecz około 25 minut w piekarniku nastawionym na 175 stopni. Zrób test wykałaczki, jak wyjdzie czysta, muffiny są gotowe.