Siostrzana miłość
Kochany syneczku, pamiętam jak pomyślałam sobie, że jak będziesz miał pół roczku, to dopiero będzie fajnie… nie pomyliłam się, bo z każdym nowym dniem jest coraz lepiej, a ja coraz bardziej doceniam jakie mam szczęście, że mam Ciebie i Twoją siostrzyczkę.
Pół roku temu leżałam na sali poporodowej i patrzyłam z jaką ciekawością obserwuje Cię Weronika i zastanawiałam się co ona teraz myśli. Musze przyznać, ze całkiem dzielnie zniosła nowego członka rodziny, choć nagle stała się marudna i byłam jej potrzebna przy czynnościach, które dawno opanowała. Chciała by ja karmić, ubierać, malować z nią, choć wcześniej mówiła dobitnie, ze „ona sama”. Nie wiem jak to się stało, ale jej raczki stały się nagle duże, a niektóre wymagania wydały mi się przesadne. Pojawiłeś się, a ona przestała być malutką dziewczynką. Urosła w moich oczach. Zaczęłam od niej więcej wymagać, a wymagania te sprawiły, że zaczęła się buntować. Było momentami ciężko, przeciąganie liny nigdy nie jest łatwe. Pamiętam jaka rozdarta byłam, gdy oboje zaczęliście płakać, a ja nie wiedziałam do którego najpierw pójść, do Ciebie bo jesteś Mały i potrzebujesz natychmiast mojego działania, czy do niej by nie pomyślała, że nagle Ty jesteś ważniejszy od niej. I takie balansowanie czekało mnie każdego dnia. Ale wiesz co warto się natrudzić. Momenty gdy Weronika Cię przytula, całuje, śpiewa Ci piosenki czy tańczy dla Ciebie są dla mnie najpiękniejsze… jest w tym taka naturalna czułość i troska, która mam nadzieje nigdy nie minie.
Siostrzana miłość
Moim marzeniem jest byście mieli z Weroniką taką relację jak ja z moją siostrą. To przez nią zapragnęłam dla Twojej siostrzyczki rodzeństwa. Bo wiesz Twoja ciocia jest wyjątkowa. Najpiękniejszy prezent od losu jaki mógł mnie spotkać… Z rozrzewnieniem wspominam nasze dzieciństwo i miliony zabaw jakie razem odbyłyśmy. Spory i kłótnie podczas dojrzewania i niezliczone rozmowy o życiu, facetach i ciuchach jakie odbyłyśmy w dorosłym już życiu. Ona jest ze mną cały czas i pomagała mi gdy przeżywałam różne kryzysy… wydeptałyśmy razem sporo ścieżek… Ale najpiękniejsze jest to, że od nikogo nie czuje takiej akceptacji i zrozumienia jak od niej. Wybacza mi każdy błąd i po każdym pomaga mi się ogarnąć. To ona pomagała mi w 40 stopniowej gorączce gdy miałam zapalenie piersi i to ona wycierała mi łzy, gdy zmęczona mówiłam, że nie dam rady gdy wariowałam ze zmartwienia jak chorował Maksiu. Nie mówiąc już o przetańczonych w młodości nocach, zakupowych szaleństwach i wspólnie spędzonych pięknych chwilach. Ona była moją starszą na ślubie, ja byłam jej mimo Męża i dziecka na karku. Nie wspomnę już jak fajnie jest pożyczać sobie ciuchy. I tak od wielu lat trzymamy się mocno siebie, bo wiemy, że nasza więź jest bezcenna…
Także Maksiu, dbaj o siostrę, mimo, że teraz zabiera Ci wszystkie zabawki, Ilonka też mi zabierała, a potem oddała mi swoja ukochana lalkę jak musiałam isc do szpitala… Do tej pory pamiętam ten akt troski.
Siostrzana miłość