Pokochać siebie
Czy można nauczyć się kochać? A dokładniej czy można nauczyć się pokochać siebie?
Jeżeli jeszcze nie opanowałaś tej sztuki, to najwyższy czas wziąć się za odrobienie pracy domowej. Mam zamiar Cię do niej zachęcić. Zacznę od tego, że najlepsze , co możemy sobie dać, to miłość do siebie. Brzmi jak banał? Możliwe, ale bez tej umiejętności, bez tego uczucia nigdy nie zaakceptujesz siebie, nie zbudujesz pewności siebie, nie będziesz chciał się kształcić i wychodzić ze strefy komfortu, nie będziesz chciał się rozwijać. Bez miłości do siebie, nie ma pozytywnej pracy nad sobą.
Pokochać siebie
Łatwo pisać, ale tak naprawdę co to znaczy kochać siebie? Jak to wypracować, gdy szczerze siebie nie lubimy, bądź nie wierzymy? Dla mnie miłość do siebie to przede wszystkim samoakceptacja. Jak wiecie, bo pisałam o tym nie raz, samoakceptacji musiałam się nauczyć, tak samo jak wiary w siebie. Gdy zbudowałam ten mocny fundament, cokolwiek by się nie działo potrafiłam zadbać o siebie. Bo jakby nie było tylko ja na 100% zostanę ze sobą do ostatnich moich dni. Dlatego warto tą relację cenić!
Od czego zacząć? Od życzliwej uważności i przyjmowania siebie takim, jakim się jest! Zastanawia mnie to jak łatwo, akceptować partnera, przyjaciół z ich zaletami i wadami, a jak ciężko nam siebie lubić. Na co dzień tak łatwo przychodzi nam ocenianie siebie, wytykanie błędów, potknięć. Ciągle w naszych głowach przewodzi krytyczny rodzic.
Pokochać siebie
Podobnież, w co i ja wierzę, podstawowym ćwiczeniem budującym samoakceptację jest obserwacja siebie, bez oceniania, bez nadawania łatek. Mam wady i zalety, coś mogę zmienić, coś nie, ale mimo wszystko godzę się z tym. Pogodzenie się z wadami, których w danym momencie nie potrafimy zmienić to wielka ulga. Ja ciągle wytykam sobie, że nie potrafię cały czas myśleć celowo, że od czasu do czasu mam problemy z pisaniem artykułów. Gdy odpuściłam, wszystko się poprawiło. Patrząc na to jak inni ogarniają swoją rzeczywistość, jak mają na wszystko czas dołowałam siebie, że ja tak nie potrafię. I to był największy błąd, bo traciłam cenną energię na wytykanie sobie błędów.
„Samoakceptacja daje nam dostęp do naszej energii twórczej, kreatywności. Przestajemy chcieć być kimś innym. Kiedy to do nas dociera zaczynamy się uśmiechać” – przeczytałam to zdanie w pewnym wywiadzie i do dziś przechowuje je w pamięci. Ciężko z marszu zacząć się lubić, mnie pomogła lista celów i solidna praca. Musiałam zmienić wzorce zachowań i swoje myślenie. Przestałam się oglądać na innych i zaczęłam słuchać siebie. Czego pragnę? Co potrzebuje do szczęścia? Co mi nie służy? Co zabiera mi energię? Przestałam mieć pretensje do innych i spróbowałam być dla siebie samej najlepszą przyjaciółką. Bez oceniania, krytyki przyjrzeć się sobie! To co mogę ulepszyć poprawiam, to co nie akceptuję z ulgą. I wiecie co? Uwielbiam chwile, gdy jestem sama, nic się nie dzieje, siedzę z kubkiem kawy i jestem szczęśliwa. Pogodzona ze sobą i wolna!
Pokochać siebie
Stylizacja:
Sukienka – second hand
Buty – Primamoda
Torebka – Monashe.pl
Opaska – H&M
Pierścionki – Mango
Fotografie :