Podsumowanie 2016 roku…
Podsumowania to mój konik! Uwielbiam spisywać, analizować i wspominać. W tym roku łatwiej przychodzi mi fotografowanie niż pisanie. Pewnie dlatego, że lubię pracować w skupieniu, a ostatnio tylko wieczorami w moim domu jest cisza. I to nie zawsze. Także pisze do Was, a moje dzieciaki rozwalają mi salon. Standard!
Fajnie jest podsumować rok, jak się wykonuje konkretne zadania i realizuje cele. Ja w tym roku mam wrażenie, że po prostu płynęłam z prądem. Współistniałam w symbiozie z moimi dzieciakami i Mężem. Nie będę się oszukiwać – to rodzina była priorytetem w 2016 roku. Z nimi się budziłam i zasypiałam. To ich problemy były najważniejsze. Przyszło to naturalnie, choć w pewnym momencie moje ego zaczęło się buntować. Powstały dwa teksty wyrażające moją tęsknotę za dawną mną. Ale jej już nie ma. Została namiastka. Teraz na nowo próbuje się zbudować! Świadomie wybieram nowe nawyki i odrzucam te które mi już nie służą. Lubię myśleć, że “transformacja trwa, nie zatrzymasz jej.” Potrzebuje nowego, odświeżonego ja. Połączenia każdego aspektu kobiecości. Cieszę się na tą podróż! Jest niesamowicie wyzwalająca! Bo kto powiedział, że jestem swoim złym nawykiem, zaniżającym mój potencjał od lat. Jak będę nad nim pracować osłabnie, jak zastąpię go nowym, lepszym zniknie! Proste? Może nie, ale warte zachodu.
Podsumowanie 2016 roku…
W tym roku choć nie był on łatwy, ciągle stawiałam na wdzięczność. Oczywiście sami podejmujemy decyzje, ale wierzę w to, że w życiu potrzebne jest szczęście i wytrwałość. To dzięki wdzięczności, szczęściu i wytrwałości jestem już tyle lat w związku i mam dwójkę skarbów. Patrzę na moją trójce codziennie i oprócz miłości odczuwam całym sercem wdzięczność. Bo ich mam! Bo oni mają mnie. Na nic miliony, złote klamki i laboutony. Nie potrzebny mi zastęp adoratorów i tysiąc lajków pod moim seksownym zdjęciem. Znalazłam kogoś kto obudził we mnie miłość, dzięki któremu zapragnęłam mieć dzieci. Kto wspiera, inspiruje i motywuje. Nawet jak nic nie mówi. Nawet jak mam gorszy dzień. Nawet jak tracę cierpliwość. Czy się boję, że to stracę? Bardzo! Wierzę jednak w pozytywne zakończenia. A Ty?
Podsumowanie 2016 roku…
Jestem żoną i mamą. I etatową blogerką. Na Kolekcjonerce ciszej, niż wcześniej, ale mam w głowie parę projektów, które mam nadzieję przypadną Wam do gustu. Kolekcjonerka, tak jak ja przejdzie transformację w 2017 roku. W tym roku razem z Zoriana zbudowałyśmy zespół redakcyjny bloga Rie World. Dołączyła do nas Aneta i czuję, że w takim składzie ruszymy z kopyta. Ogarnięcie dwóch blogów jest trudne, ale wierzę w swoje zdolności organizacyjne. Tym bardziej, że praca przy Rie z takim zespołem to spełnienie moich marzeń!
Jestem wdzięczna za rodzinę i przyjaciół. Z nimi ten rok był naprawdę wyjątkowy. Przeglądam zdjęcia i tyle wspaniałych osób jest wokół mnie. Nie ma nic fajniejszego niż poznawać nowych, inspirujących ludzi. Ten rok w nie obfitował!
Co planuję w 2017 roku? To w następnym poście. A Wam drodzy czytelnicy życzę wdzięczności i odrobinę szczęścia. I całą masę wytrwałości! Również w trwaniu ze mną!