Nie jestem idealna i nigdy nie będę…
Nie jestem idealna i nigdy nie będę…
To co pokazuje na blogu i instagramie Kolekcjonerki i Rie World to tylko bajkowy, wykreowany kawałek mojego życia. Bardzo mały kawałek… To momenty w których zapominam o tym, że mam rozstępy, siedzę z dzieciakami na wychowawczym i przez 2 lata na palcach u ręki mogę policzyć przespane noce. Czemu to piszę? Ostatnio napisała do mnie czytelniczka:
“Dzień dobry Pani Żaneto! Od pewnego czasu śledzę ten blog, jak i RIE. Świetna robota! Takie osoby mi zawsze imponują 🙂 Pełne pasji, pomysłów, inspiracji. Sama poszukuję swojego miejsca w życiu i pewnie dlatego wiele artykułów do mnie przemawia. Mam tylko czasem taki problem, że jak oglądam piękne zdjęcia z pięknym opisem to robi mi się tak jakoś smutno w środku. Mam wrażenie, że wszyscy prowadzą piękne i ciekawe życie, tylko nie ja. Zwłaszcza w dzisiejszej dobie społecznościówek… kiedy to ludzie na każdym kroku chwalą się swoim “idealnym” życiem. Mam wrażenie, że to jednak na pokaz, że udają przed światem lepszych niż są. Nie wiem, jak pozbyć się tego uczucia smutku, pustki i czy w ogóle się go pozbywać? Zrobiłam sobie przerwę od mediów społecznościowych, ale czy to coś zmieni? Po co w ogóle ja to Pani pisze? nie wiem.”
Kochana mnie też jest często smutno….
Patrząc na ulubione profile społecznościowe oprócz zachwytu kłębią mi się w głowie pytania:
Czy jestem wystarczająco dobra?
Dlaczego ja nie ćwiczę regularnie i nie mam takiego brzucha?
Dlaczego ja nie robię takich pięknych śniadań i nie chodzę codziennie do wystawnych restauracji?
Czemu ja nie dostaje tych wszystkich cudnych prezentów?
Dlaczego jestem taka leniwa i nie zapracuje sobie na takie życie?
Dlaczego ja po porodzie dochodziłam do siebie pół roku, a nie jak Anna Lewandowska miesiąc?
Co mi brakuje?
Przez wiele miesięcy tak myślałam, czułam smutek, straszną pustkę, straciłam sens swojego jestestwa… Aż wreszcie zrozumiałam…
…te zdjęcia, opisy mają być dla mnie inspiracją, motywacją, kopem…. nie dlatego, że ktoś tak ma, tylko dlatego, że każdy z nas może tak mieć, choć przez pół godziny dziennie. Te zdjęcia to mały wycinek czyjegoś życia. Być może najlepszy!
W moim mieszkaniu zazwyczaj panuje kreatywno – dziecięcy chaos i czasem potrafię odkurzać pięć razy dziennie, bo moje dzieciaki wszędzie biegają z jedzeniem i ze swoimi zabawkami. Gdy robię zdjęcia na bloga i instagram, cały salon mam zawalony rzeczami, bo nie mam studia tylko mały kącik przy oknie, z zawieszoną tapetą w białą cegiełkę. Wiem, że jeszcze trochę czasu minie jak będę miała w domu idealnie posprzątane, wiem, też, że jak tak będzie, będę tęsknić za pomazanymi ścianami i pogryzionymi stołkami.
Całe życie myślałam, że jestem niewystarczająco dobra. Mam kobiecą figurę, dużo brakuje mi do figury modelki. Ale co z tego? Oczywiście trzeba dbać o siebie, ale wiem jak czasem trudno troszczyć się o siebie, jak dbasz o wszystkich w domu. Czasem po prostu się nie chce zrobić sałatki z awokado, więc sięgam po jakieś czipsy czy ciastko w biegu. Zdarza się, też tak, że nie jesteśmy tego nauczone : zdrowego żywienia, aktywności fizycznej. Na to na szczęście nigdy nie jest za późno. Można zacząć dziś. To, że nie mam figury jak modelka z instagrama, nie mam równie lśniących włosów czy super programu do obróbki i wyszczuplania nie czyni mnie gorszej kobiety. Pamiętaj! Nie ścigaj się z ideałem, który być może nie istnieje! Ścigaj się sama ze sobą. Każdego dnia dokładaj cegiełkę do swojego wyśnionego życia, takiego w którym będziesz w pełni akceptować siebie! Dobrze wiem, że my same potrafimy zadać sobie największy ból, być dla siebie największym krytykiem. Pytam tylko po co? Czy życie nie jest samo w sobie, wystarczającym wyzwaniem?
Dlatego postanowiłam nie brać udziału w wyścigu szczurów. Cieszę się z każdego dnia spędzonego z dzieciakami, nawet jak nie śpią, brudzą, chorują, nie dają pracować, nawet jak czasem szalone życie ucieka, gdy czytam im bajkę. Umęczona każdym dniem przed pójściem spać, zaglądam do ich łóżek i dziękuję z wdzięcznością w sercu, że je mam. To one są moim kompasem, pokazują w którym iść kierunku, nawet jak mam czarną dziurę w sercu.
Dlatego postanowiłam nie dołować się swoimi niedoskonałościami i uciekającym czasem. I zrozumiałam, co oznacza ta pustka w sercu, smutek gdy patrzę na te fotografie ze społecznościowek, to nie zazdrość czy piekące porównywanie się z innymi. To wołanie! Wołanie Twojego serca byś się sobą zaopiekował. Przytulił wewnętrznie i podziękował za to co już masz! I zadał sobie pytanie: co sprawiłoby by ten dzień stał się lepszy?
Być może będzie to:
zebranie się na odwagę i rozpoczęcie nauki jazdy konnej
przeczytanie rozdziału książki, która od jakiegoś czasu czeka zakurzona
zrobienie pysznego jedzenia i udanie się na piknik za miastem
lampka wina i relaksujący film
zaproszenie kogoś na randkę
pomalowanie paznokci
kupienie zestawu wegetariańskiego sushi
zatańczenie lambady na golasa w kuchni
…..a może po prostu zrozumienie, że jesteś wyjątkowy/wyjątkowa taka jaka jesteś! Bez tysiąca obserwujących na insta, pokaźnego konta w banku czy najmodniejszych szpilek od Zary.
Wszystko siedzi w naszej głowie, wystarczy tylko otworzyć szerzej oczy!