Koszmarny 3 trymestr w 13 punktach…
Nie mogę uwierzyć, że to już 36 tydzień ciąży… Według aplikacji „Asystent Ciąży” nie jestem sama w swoim ciele od 251 dni. Zostało mi 30 dni do pieszczotliwie nazywanej przez Męża „detonacji” i modlę się, żeby tak jak w przypadku Weroniki poród nie opóźnił się o cały tydzień.
3 trymestr a szczególnie jego końcówka jest dość ciężka. Oczywiście wolę już ten okres ciąży ze wszystkimi jej niedogodnościami niż pierwsze trzy miesiące, które zazwyczaj w każdym przypadku są traumatyczne. Dziś chciałabym podzielić się z Wami, drogimi czytelnikami co najbardziej mnie „męczy/drażni” w tym ostatnim okresie ciąży. Niektórzy piszą mi, że u mnie same motylki i tęcza, a momentami wcale nie jest tak różowo… sami się przekonajcie….
Co mnie najbardziej drażni w 3 trymestrze :
1. Ciągłe chodzenie do toalety– zmora ostatnich dni. Nie ruszam się nigdzie dopóki nie upewnię się, że gdzieś w pobliżu jest toaleta. Najlepszym prezentem dla mnie byłby teraz przenośny TOI TOI. I to wstawanie do toalety w nocy, czasem zdarzy mi się raz, czasem dwa, ale zawsze wybudza mnie ze snu i ciężko potem zasnąć, już nie mówiąc, że ciężko z tego łóżka się podnieść…
2. „Ile przytyłaś?”– to oprócz pytania o termin najczęściej padająca kwestia. Szczerze? Nie wiem ile… W pierwszej ciąży liczyłam skrupulatnie, stanęło na 11 kg. Teraz pewnie będzie coś powyżej ale nie wiele więcej. Prawda jest taka, że waga u ginekologa, endokrynologa, których odwiedzam co miesiąc i waga domowa znacznie się różnią, wiec przestałam zwracać uwagę. Pewnie jakbym dobiła powyżej 15 to bym się nad tym zastanawiała, inaczej nie ma sensu. Także drogi czytelniku nie pytaj mnie bo nie chcę Cię kłamać.
3. Jestem duża… tęsknię za spódnicami.
4. Sapanie, brak oddechu… Jak wstaje z łóżka w sypialni, mój Mąż mnie słyszy siedząc w salonie. Szybko się męczę, sapię i ciężko mi złapać oddech…
5. Boli mnie krzyż, a najbardziej kość ogonowa. Mam naprawdę duży brzuch, godzinny/ dwu godzinny spacer to dla mnie maksimum. To samo dotyczy siedzenia w jednej pozycji i leżenia. Czasem budzę się cała ścierpnięta, bo przespałam noc na jednej stronie. Normalnie to się nie zdarza…
6. Zaczynam chodzić jak kaczka… mam grację słonia a nie baletnicy.
7. Zgaga – najgorszy z możliwych koszmarów… brałam Renie, piłam mleko, jadłam migdały a i tak mnie męczy…
8. Mój syn ćwiczy w moim brzuchu karate… zastanawiam się czasem czy mam posiniaczone narządy wewnętrzne, bo to co wyczynia mój Maks jest niepojęte..
9. Nie cieszą mnie upały i słoneczna pogoda. Gdy wszyscy narzekają na zimno i deszcz ja jestem w siódmym niebie. Gdy upały się przeciągają do 4 dni bez przerwy zaczynam puchnąć i nie przypominam siebie.
10. Jak odmawiam jedzenia słyszę „ ale może Maksiu jest głodny?„ – naprawdę? Mam 32 lata i chyba jestem dorosła. Wiem kiedy mnie ssie w żołądku, a kiedy za dużo zjadłam.
11. Jestem już zmęczona i nie wyspana nocnym wstawaniem do toalety , a wiem z doświadczenia, że dopiero czeka mnie prawdziwe zmęczenie…
12. Brak kultury u innych– od początku ciąży nigdy nie zdarzyło się by ktoś ustąpił mi miejsca w autobusie, przepuścił w kolejce w sklepie czy u lekarza/na badaniach. Co się dzieje z naszym społeczeństwem? Rozumiem, że w pierwszym czy drugim trymestrze nie zawsze widać ciążę, ale teraz jak mój brzuch wchodzi wszędzie pierwszy a czasem jestem też z mega aktywną córką, byłoby miło jakby ktoś zwrócił uwagę, że może być mi ciężko. Nie ustępują ani młodzi, tym bardziej starsi w sędziwym wieku, od których zwyczajnie nie wymagam. Po prostu jest mi wstyd, że niektórzy zapominają o dobrym wychowaniu.
13. Niedługo poród…. Siłami natury…
Pocieszające jest to, że już niedługo poznam swojego synka i to przebija wszystkie 13 punktów….
Macie podobne doświadczenia?