Kolekcjonerka na tropie
Lubię o sobie myśleć, że jestem koneserką codzienności. Uwielbiam odkrywać nowe smaki, ciekawe miejsca, rozmawiać z interesującymi ludźmi, poznawać ich punkt widzenia… wtedy czuję się jak detektyw. Niczym Kolekcjonerka na tropie. Dlatego postanowiłam ruszyć z nową rubryką. Tu będę pokazywać miejsca, które warto odwiedzić, oraz ludzi, które je tworzą. Bo warto! Jesteśmy zbyt zawaleni informacjami o miejscach, które na to nie zasługują. Nie raz z braku laku, chodzimy tam gdzie zawsze, bo wygodniej, bo szybko, bo już znamy menu. Chciałabym, abyśmy się obudzili w sobie nutkę ciekawskiego obserwatora i poszukiwali nowych wrażeń, innej palety smaków. Ja będę!
Kolekcjonerka na tropie
Na pierwszy ogień idzie Restauracja Glamour by Binkowski Resort. Hotel zna każdy, a co z restauracją? Do tej pory byłam tam raz, bo wyprawiałam chrzciny synkowi. Już wtedy odkryłam jak dobrą kuchnię serwują. Szefem kuchni restauracji został niedawno Rafał Korus a jego zastępcą, odpowiedzialnym za restauracje Glamour Mariusz Putek. To właśnie jego przepytałam o smaki restauracji, o najnowsze trendy w kulinariach i o to czy w każdym kucharzu drzemie artysta? Jeżeli chcecie poznać ekipę restauracji obejrzyjcie filmik!
Najpierw jednak chciałabym opisać moją wizytę i wrażenia ze spróbowania menu degustacyjnego zaproponowanego przez Mariusza. Było to 5 potraw, które na długo pozostaną mi w pamięci:
Przystawka
– Marynowane zielone jabłko, sorbet z marakui i sałatka z papai
– Pasztet z łososia z purée z pasternaku z białą czekoladą i chipsem z jarmużu
Dania główne
– Pieczona polędwica z jelenia z galaretką żubrówkową podana z zapiekanymi warzywami i kulą ziemniaczaną
– Dorsz sous vide podany z risotto z pęczaku, pieczonym porem i pomidorkami confit
Deser
– Figi z chałwą i ciastem czekoladowym
Kolekcjonerka na tropie
Chciałabym opisać Wam każde danie, przekazać, co mi w głowie siedziało, jak smakowałam każdą potrawę, ale słów by mi zabrakło. Gdy dostajesz przepięknie podane danie, na cudownej porcelanie to żal Ci jeść. Jednak ciekawość zwycięża i w nagrodę dostajesz potężną dawkę endorfin, w postaci fuzji smaków.
Kolekcjonerka na tropie
Dla mnie największym hitem było marynowane zielone jabłko z sorbetem z marakui i sałatką z papai. To był niewątpliwie piękny początek tej kulinarnej przygody. Kwaśne jabłuszko wspaniale komponowało się ze słodkim sorbetem z marakui. Pikanterii dodawała pokrojona cieniutko papryczka chili. Jedno z moich ulubionych połączeń.
Kolekcjonerka na tropie
Pasztet z łososia z purée z pasternaku z białą czekoladą i chipsem z jarmużu to również niezwykle udany romans słodkiego ze słonym. Jak dla mnie połączenie pasternaku z białą czekoladą było kulinarnym odkryciem! Zapamiętam je na długo!
Kolekcjonerka na tropie
Kolekcjonerka na tropie
Następne danie było tak pięknie skomponowane, że nie musiałam go jeść by przeżyć mocno pozytywne doświadczenie. Już sama nazwa brzmi jak poezja. Polędwica z jelenia rozpływała się w ustach i była niesamowicie miękka. Bardzo zaskoczyła mnie galaretka żubrówkową, która dodawała polędwicy ekstrawaganckiego smaku.
Kolekcjonerka na tropie
Kolekcjonerka na tropie
Uwielbiam ryby, dlatego bardzo się ucieszyłam, że w menu znajdował się dorsz przyrządzony techniką sous vide. Przyznam się, że do tej pory nie doceniałam pęczaku, a po wizycie w restauracji, zdecydowanie to zmienię. Muszę tylko poprosić szefa kuchni o przepis na sos! Był przepyszny.
Kolekcjonerka na tropie
Deser będzie śnił mi się po nocach. Robione na miejscu lody chałwowe i najpyszniejsze ciasto czekoladowe, jakie w życiu jadłam! Najlepsze zakończenie, jakie mogłam sobie wymarzyć.
Kolekcjonerka na tropie
Nie jestem krytykiem kulinarnym, ale wiem jedno, jedzenie było lekkie, pełne ciekawych połączeń smakowych i przepięknie skomponowane i podane! Polecam każdemu smakoszowi!
Poprosiłam Mariusza, by odpowiedział mi na parę pytań dotyczących restauracji i nie tylko:
1. Jeżeli moglibyśmy spróbować trzech dań z menu “Restauracji Glamour by Binkowski Resort”, które zdefiniują to miejsce, które byś wskazał?
Na pewno pierwszą pozycją był by tatar. Jest nietypowy, ponieważ podajemy go już gotowego do spożycia. Chcemy, aby Goście czuli nasze smaki a nie byli zdani na to jak sami go doprawią. Dokładamy wszelkich starań, aby każdy czuł się komfortowo.
Druga pozycja to przepyszny filet z kostką, którego sekretem jest to, że gotujemy go w niskiej temperaturze z tymiankiem, masłem i odrobiną soli. Podawany jest z kopytkami z przepisu, który ma ładnych parę lat. Do tego brukselka zarówno blanszowana jak i w formie chipsa. Wykończenie stanowi sos z kości i rapek z dodatkiem rokitnika.
Następną pozycją jest jeleń z pysznymi warzywami korzennymi confit, demi glace, żelem z kiszonych ogórków i chipsem z kaszy gryczanej. To jednak tylko trzy z gamy naszych pomysłów. Mamy pyszne desery i sałatki. Zarówno ja, jak i szef Rafał jesteśmy młodzi, ambitni i nie widzimy na razie końca horyzontu naszych pomysłów.
2. W Waszej restauracji często używa się technik kuchni molekularnej. Czy uważasz, że to właśnie ona będzie kuchnią przyszłości? Jakie dania z użyciem tej techniki polecasz?
Czy uważam, że to przyszłość? Myślę w ten sposób: jeśli ktoś jest w stanie jej używać, jest na pewno bogatszy o dużo doświadczeń. Kuchnia molekularna pomaga nam dojść do niektórych procesów i smaków, których nie zawsze wyciągniemy z dania za pomocą kuchni tradycyjnej. Oczywiście nie mam nic przeciwko tradycji, bardzo to szanuje. Doskonale dogaduję się z szefem Rafałem, który jest zapaleńcem tradycji. Często robimy burze mózgów przy powstawaniu dań, dlatego też jesteśmy w stanie zaskoczyć naszych gości. Ponieważ powstaje coś nowego wizualnie, właśnie dzięki nowym technikom, ale pozostaje również nuta tradycji, która pozwala nam przywołać smaki dzieciństwa. A dla kucharza nie ma nic milszego jak usłyszeć: to było pyszne, pamiętam ten smak z domu itp.
3. Uważam, że gotowanie jest sztuką, a dobry kucharz jest artystą, tak samo jak dobry malarz czy rzeźbiarz. Wasze dania, nie tylko wspaniale smakują, ale także pięknie wyglądają. Co Cię inspiruje, gdy pracujesz nad prezentacją potrawy?
Co mnie inspiruje? Dobre pytanie! Sam nie wiem, mam tak, że zobaczę coś, jakiś produkt, element, cokolwiek i zaraz rodzi się pomysł. Celem, jaki mi przyświeca jest to, aby wszystko było zgodne na talerzu i by nie oszukiwać. Aby goście, którzy jedzą to, co przygotuje, jedli świeże i pyszne posiłki. Zależy mi by smaki dań pozostały w ich pamięci na tyle mocno by chcieli powrócić i przeżyć po raz kolejny kulinarną przygodę.
4. Była już moda na sushi, burgery czy ramen. Podobnież nadchodzi era ziemniaka i kaszy. Jestem ciekawa, jakie trendy według Ciebie rozwijać się będą w gastronomii, w technikach kulinarnych, produktach, daniach?
Zauważyłem, że ludzie stają się bardziej świadomi, bardziej zwracają uwagę na to, co jedzą. Ja natomiast nigdy nie kierowałem się tym, co podają inni. Każdy z nas na kuchni wkłada kawał serca, aby to wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. Wracając do trendów to na pewno widać dużo odsłon zarówno jednego jak i drugiego produktu. Co do technik? Powraca używanie patelni, a precyzując smażenie na nich. Młodzież, która teraz gotuje nie widzi nic prócz pieca konwekcyjnego a to nie o to chodzi. Nigdy nie uda im się osiągnąć tego w piecu, co na patelni. Cieszę się, że w naszym regionie jest Stowarzyszenie Świętokrzyskich szefów kuchni i kucharzy, którzy naprawdę mocno działają w kierunku świadomości i jakości jedzenia u młodzieży.
Mam nadzieję, że wkrótce odwiedzicie Restaurację Glamour i podzielicie się swoimi odczuciami i wrażeniami.
Kolekcjonerka na tropie