2019 mija, a za tym idą podsumowania. Ja mam podwójny powód, dziś są moje urodziny!
Przychodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba się przyznać, przed sobą, że nie wszystko nam w życiu wyszło i być może pewne rzeczy już są za nami.
Przychodzi taki moment w życiu kiedy trzeba być wdzięcznym za to co się od losu dostało i przekazać ten nadmiar tym, którzy tego potrzebują.
Dziś, w moje 37 urodziny czuje mocniej niż zawsze, że moje życie, a dokładniej to co mnie spotyka nie zależy w pełni ode mnie. I choć od kilkunastu lat zaczytuje się w książkach psychologicznych, również w tych “pragniesz – masz” wiem, że jedyne co od nas zależy to nastawienie. Nastawienie jakie mamy do tego co nas spotyka. Nikt z nas nie może kontrolować zewnętrznych sytuacji, ale możemy je zaakceptować lub z nimi walczyć. Jedno i drugie wymaga nie lada odwagi.
To był przełomowy rok, ale nie pod względem wielkich wydarzeń, sukcesów czy spotkań. Ten rok zapisze się w mojej pamięci jako nieustająca walka z samą sobą. Miotanie się, powrót na właściwe tory i znów miotanie się… To był czas testowania tego co mogę, co powinnam a czego chce… Rok w którym próbowałam rzucić stare nawyki i zastąpić je nowymi, bardziej produktywnymi i służącymi mojemu zdrowiu. Różnie to wychodziło, ale nie poddaje się i nadal wprowadzam zmiany na lepsze. Wiem już, że niektóre z nich jak uzależnienie od seriali i filmów, są nie do ruszenia i nawet nie próbuje z tym walczyć. Wręcz przeciwnie, intensywnie myślę jak przekuć to w zaletę ( chyba zacznę ćwiczyć oglądając )
Skłamałabym pisząc, że nie czuje upływu czasu. Łapie się na tym, że patrzę w lustro i siebie nie poznaje. Starzeje się, zmarszczek przybywa, jak nie pilnuje diety i ćwiczeń kilogramy windują w górę. Nie jest to łatwe do przełknięcia, ale staram się na tym nie skupiać. Wiem, że dbanie o siebie i o swoje zdrowie jest ważne i zawsze jest moim priorytetem. Wiem też jak ważne jest w tym wszystkim nasze otoczenie. Jak masz miłość wokół i wspierających Cię ludzi, zmarszczki są tylko dowodem na to, że się często uśmiechasz. Gorzej jak są od płaczu i zmartwień. Choć tego, też nie unikniesz. Do tej pory mój wiek mi nie przeszkadzał, więc uważałam, że życie właśnie się zaczyna i jest wspaniałe bo inaczej je odczuwam, bardziej dojrzale z dystansem. Teraz też tak myślę, choć niektóre oznaki starzenia zaczęły mi przeszkadzać? Dlaczego? Bo dopiero zaczęłam je zauważać i muszę nauczyć się je akceptować. Podobnież boli tylko na początku.
A zmarszczek w tym roku przybyło mi sporo i nie od śmiechu czy płaczu a od choroby. W tym roku bardzo zaatakowało mnie azs. Męczyłam się strasznie, bo zmiany wychodziły głównie na twarzy i szyi. Podjęłam walkę, poszłam do dietetyka klinicznego i zrobiłam testy na nietolerancje pokarmową. Wyszło, że jestem uczulona na większość chemii znajdującej się w pożywieniu, nabiał, mąkę pszenną, cytrusy i polskie owoce sezonowe jak truskawki czy maliny. No i kofeinę. To chyba bolało najbardziej. Dietę stosowałam 8 miesięcy i przerwałam przez wizytę w szpitalu. Podjęcie tej diety, choć była trudna i wymagająca była najlepszą decyzja jaka podjęłam w tym roku. Okazuje się, że testy są miarodajne, ale o tym napiszę Wam w osobnym poście. Atopowe zapalenie skóry odrobinę ucichło i atakuje jak bardzo przesadzę z jedzeniem. Także jest szansa, na wyciszenie choroby.
Nie da się zauważyć, że ostatnie lata poświęciłam głównie dzieciakom. I nadal jestem mamą na pełny etat. Jednak pociech podrosły a ja w tym roku mocno postawiłam na rozwój i fotografie. Mam czas na kursy i na fotografie produktowa i kulinarna, która zajmuje się w “Aż Miło”. Czuje się dzięki temu szczęśliwa i spełniona. Fotografia to moja prawdziwa pasja i chciałabym, aby oprócz Kolekcjonerki w przyszłości był to mój jedyny sposób na utrzymanie. Razem z Ada zorganizowaliśmy nawet pierwsze warsztaty, w 2020 mamy plany poważnie wystartować z nowymi projektami. Także trzymajcie kciuki!
Uwij wianek z Bierz Go Bukiet i daj się sfotografować AŻ Miło
Blog przeszedł totalną metamorfozę. Nie tylko wizualnie, bo zmieniła się szata graficzna, ale i zakres działania się zmienił. Oprócz stylizacji, które zostały coraz więcej na nim przepisów i lifestylowych porad. Żałuję, że nie ma na niego więcej czasu, ale staram się by mnie godnie reprezentował. Bo blog to tak naprawdę moje 3 dziecko.
Były też ciężkie chwilę, które na długo pozostaną w mojej pamięci. Momenty, które traktuje jako lekcje na przyszłość,. W tragicznych okolicznościach zginął ktoś naprawdę bliski, członek rodziny, młody chłopak. Na własnej skórze przekonałam się jakie życie jest ulotne. Niby każdy o tym wie, ale póki tego nie doświadczymy, nie zdajemy sobie sprawy jakie to realne.
W tym samym czasie trafiłam do szpitala i szczerze Wam powiem nie spodziewałam się w tym roku, ani takiego bólu, ani stresu. Dawno nie czułam się tak bezradna wobec czyjegoś bólu jak i swojego. To była potężna lekcja pokory.
Ostatnio powiedziałam Weronice by zapisywała wszystkie fajne chwile, momenty kiedy się czegoś nauczyła, kiedy bała się czegoś zrobić ale odważyła się i zrobiła… i sama zaczęłam tak robić. To zapisywanie buduje w Tobie postawę wdzięczności… Gdy spojrzałam na moją listę okazało się, że rok 2019 był dobrym rokiem…