Jak wdrożyć nowy nawyk w życie? I do tego go utrzymać i nie złamać się po kilku dniach! To pytanie, które od dawna mnie nurtuje. Gdybym była mistrzem samodyscypliny, moje życie byłoby sto razy lepsze.
Jestem mistrzynią planowania. Mam kilka plannerów, każdy do czegoś innego. Uwielbiam planować, zapisywać cele, rozmyślać o małych kroczkach i datować sukces. Niestety większość moich planów kończy się równie szybko jak się zaczyna. Wystarczy gorszy dzień, choroba dzieciaków czy nawał obowiązków, a misterny plan bierze w łeb.
Wymówki, wymówki, wymówki….
Jak mówi Brian Tracy, mówca motywacyjny, który świetnie rozumie ten temat:
„Pierwsza zasada jest prosta: wydostań się z wyspy wymówek! Przestań ich szukać! Zrób to, co masz zrobić, albo tego nie rób, ale przestań się tłumaczyć! Powtarzaj sobie: „To co się stanie, zależy ode mnie”.
Czytam mnóstwo literatury na temat planowania i organizacji czasu, a także o samodyscyplinie, która jest niezbędna by wyrobić w sobie nawyk, nie tylko go zaplanować. Postanowiłam parę pomysłów przetestować na sobie i chciałabym się z Wami nimi podzielić. Jak się okazuje najprostsze sposoby są najlepsze. Im mniej kombinowania tym lepiej.
Po pierwsze co za dużo, to nie zdrowo. Wybierz na początek tylko jeden nawyk, który chcesz wprowadzić w życie. Ten na którym najbardziej Ci zależy i ten, który popchnie Twoje ważne sprawy do przodu. Pamiętaj musi być konkretny: np. zamiast zdrowo się odżywiać, postanów nie pić napojów gazowanych.
Ja dzięki plannerowi Madamy, robię sobie miesięczne wyzwanie. To znaczy:
Jeden nawyk, jeden miesiąc.
Ludzie boją się zmian i zazwyczaj działają na autopilocie. Wprowadzenie nowego nawyku z dnia na dzień, choć wydaje się to śmieszne, jest czasem za trudne i przytłaczające. Dlatego daj sobie czas i koncentruj się na tym jednym nawyku przez 21 dni. Podobnież tyle wystarczy, by się do czegoś na tyle przyzwyczaić by weszło w krew. Dotyczy to zarówno nowego nawyku, jak i pozbycia się starego.
Jeżeli chcesz się pozbyć jakiegoś nawyku, zastąp go nowym. Na przykład zamiast lampki wina, przygotuj sobie dzbanek pysznej lemoniady.
Wizualizuj swój sukces, szczególnie jak masz gorszy czas. Mnie bardzo pomaga, jak wyobrażam sobie osiągnięty cel. Nie tylko go sobie wyobrażam, ale staram się poczuć ten stan. Jest to silna motywacja! Do tego robię sobie visionboard i staram się często na nią patrzeć. Zazwyczaj mam ją na tapecie w telefonie i laptopie.
Na początku każdy z nas jest na tak zwanym pozytywnym haju i grzecznie stosuje się do wypełnienia nowego nawyku. Po pewnym czasie mamy kryzys i bardzo łatwo porzucić to nad czym sumiennie pracowaliśmy. Dlatego tak ważne mieć grupę wsparcia. Powiedz znajomym, że pracujesz nad nowym nawykiem, zapisz się do facebookowej grupy wsparcia lub znajdź osoby do mastermindu i rozliczajcie się z swojej pracy.
Oprócz tego, że ulepszysz swoje życie, wdrożenie nowego nawyku da Ci wiele innych rzeczy. Przede wszystkim:
Za każdym razem gdy wygrasz z wymówkami i będziesz solidnie pracować nad sobą, Twoje poczucie własnej wartości będzie wzrastać. Bo skoro robisz to co sobie założyłaś, to znaczy, że jeśli będzie Ci zależało podołasz też innym obowiązkom. Samodyscyplina bardzo wzmacnia!
Tak samo jak będzie wzrastać Twoje poczucie własnej wartości, wzrośnie też poczucie szczęścia. No bo kto się nie cieszy z dobrze wykonanej pracy?
Uczenie się nowych rzeczy tworzy nowe ścieżki neuronowe w mózgu i czyni Cię bardziej innowacyjnym w innych dziedzinach życia. Dlatego warto czasem wyłączyć autopilot i eksperymentować z nowymi nawykami.
Stylizacja:
Sukienka: Laurella
Buty: Badura
Kapelusz: H&M
Torebka: Chylak
Naszyjnik: BB
Kolczyki: Alicja&Maria Jewellery