U mnie rozpoczął się sezon urodzinowy, zaraz będą Mikołajki i Święta, czyli zaczną się problemy z wyborem prezentów dla najbliższych. Dzisiejszy post będzie o fajnej alternatywie dla prezentów materialnych. Coś, co podoba się dorosłym i dzieciakom.
Powiem Wam, że ja mam ostatnio problem z “rzeczami”. Nie mam już miejsca na kolejne stosy ciuchów, planszówek, czy klocków. Nie wspominając o książkach, które leżą, na półkach, jako namacalny wyrzut sumienia. Patrzę na nie i jestem zła na siebie, bo chciałabym poczytać, ale czasem wygrywa leżenie z dzieciakami czy odmóżdżający program w TV. Życie!
Naprawdę zaczynam czuć przesyt i przebodźcowanie. Social mediami, telewizją i rzeczami, które często kupujemy na poprawę humoru. Topimy się w produktach i historiach innych, zapominając o tym, by prawdziwie żyć i niestety nasze dzieci zaczynają powielać nasze wzorce.
Tak jak w popularnej grze The Sims, wolimy sterować życiem naszego Sima, zapominając o własnym. Bo tak wygodniej.
Zauważyłam, że zbyt długo żyłam życiem innych, a za mało stawiałam na siebie. Na swoje przeżywanie i zdobywanie doświadczeń. Postanowiłam to zmienić i zarazić tym dzieciaki. Przestałam być Zosią – Samosią i zaangażowałam je w domowe życie. Tknęło mnie gdy córką z fascynacją w głosie opowiadała jak zdobyła 10 poziom w wykwintnym gotowaniu…. w Simsach.
Nie mam nic przeciwko tej grze, ale… super by było, jakby córka zdobywała doświadczenie ze mną, w kuchni, a nie w grze. Zawsze uważałam się za dobrą Mamę, ale dopiero teraz odkryłam, że dobra mama uczy dzieci samodzielności i rozbudza w nich chęć zdobywania świata. A nie wyręczania we wszystkim.
Zmieniłam trochę zasady gry. Dzieci kupują sobie prezenty materialne same, jak zarobią, ze swoich zaskórników. Ja stawiam na prezenty aktywne i inspirujące!
O Domowej Spiżarni, studiu kulinarnym już mogliście przeczytać na moim blogu. Kilka razy byłam na warsztatach kulinarnych i zawsze wychodziłam z nich:
– zainspirowana,
– najedzona,
– z nowymi znajomościami.
Owoce morza – warsztaty kulinarne z Łukaszem Jończykiem w Domowej Spiżarni
Taka aktywność naprawdę dużo daje.
Wybierasz typ warsztatów, który Cię interesuje (sushi, kuchnia włoska, tajska, meksykańska, czeska) Do wyboru, do koloru. Masz do dyspozycji świetnie wyposażoną kuchnię, składniki i profesjonalnego kucharza, który krok po kroku tłumaczy Ci, co masz robić. I działasz! Wykonujecie konkretne potrawy, a potem z innymi kursantami siadacie przy długim stole, jecie i rozmawiacie! Brzmi pięknie!
Teraz miałam przyjemność uczestniczyć na warsztatach sushi przeznaczonych dla dzieciaków.
Kucharz Tomasz Zapała, krok po kroku pokazywał dzieciakom jak robić sushi. Serce rośnie, jak widzi się te zafascynowane różnymi smakami dzieciaki. Same kroiły warzywa, smakowały pędów bambusa czy marynowanego imbiru, a potem kręciły rolki.
Fajnie było patrzeć, jak się starają i cieszą, przeżywając prawdziwe doświadczenie. Były tu i teraz. Nie w grze, czy w telewizji. Na koniec dzieciaki dostały piękne dyplomy, które teraz pokazują dziadkom z dumą, że zrobiły prawdziwe sushi.
Więcej o warsztatach i Domowej Spiżarni przeczytasz na ich stronie:
https://studio.domowaspizarnia.pl